poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Mr. Big

Weekend. Sobotni wieczór na który każdy z nas z niecierpliwością wyczekuje cały tydzień. Szampański humor.

Z klubu do klubu, od znajomych do innych znajomych i tak całą noc, w międzyczasie wlewając w siebie mega ilości alkoholu wszelakiego. W końcu to weekend!

Weekend to również szybsze, przypadkowe ( lub mniej przypadkowe) znajomości z których czasem cos wychodzi czasem nie. Czasami jest to jedynie jedno-nocny sex a czasem coś więcej.

W weekend ludzie zachowują się jak podczas pełni księżyca. Nic nie ma znaczenia poza jednym. SEX!

W weekend sex i wszystko co z nim związane to temat przwodni wszystkich imprez.

Ludzie - zwłaszcza single - nie myślą o niczym innym jak perwersyjny, wyuzdany sex!

I tak jak trwa weekend a rozmowy zawsze staczają się na temat sexu tak i Ty nabierasz coraz większej ochoty na ten że sex!

I od klubu do klubu, od znajomych do innych znajomych wlewając w siebie mega ilości alkoholu wszelakiego przestajesz myśleć o czym kolwiek.. poza jednym! SEX!

Tak mija prawie cała noc i zdesperowany, zniechęcony wieloma próbami, podchodami, wymownymi spojrzeniami, gestami, rozmowami i tym wszystkim co się kręci w okół chcesz wracać do domu.

I wracasz.

Jednakże spotykasz na swojej drodze kogoś. Kogoś, kto podobnie jak Ty jest zdesperowany bo całą noc nie myślał o niczym innym jak sex i robił wszystko w tym kierunku aby swojego weekendowego celu dosięgnąć.

Spojrzenie

Pytanie czy chcemy (głupie pytanie! pewnie że chcemy!)

Pytanie do kogo jedziemy

Mój dar przekonywania że u mnie lepiej i wygodniej

Taxi (...........)

Jesteśmy na miejscu

I mega niespodzianka.

Obaj spragnieni tego o czym każdy myśli, marzy, rozmawia i uprawia. Obaj gotowi na wszystko! Tu i teraz!

W swoim życiu miałem, powiedzmy "kilku" partnerów - z mniejszym bądź większym "sprzętem" - jednakże ten przeszedł najśmielsze moje oczekiwania. Nie wyobrażałem sobie że coś tak GIGANTYCZNEGO w ogóle może istnieć. A jednak! Przerażony z jednej strony rozmiarami ale z drugiej chcący zrealizować swój weekendowy cel idę na całość. Czuję się rozrywany. Boli. Ale ból przeradza się w boską, nieziemską, orgazmiczną roskosz!

(..........................)

Rano (godz. 14-a) śniadanie, wspólna kąpiel, rozmowa, wspomnienia minionej nocy!

On musi wracać, zostawia numer telefonu (jak każdy przyzwoity)

Ja wracam do łóźka starając się dojśc do siebie.

Plan weekendowy zrealizowany.

Brak komentarzy: