środa, 20 sierpnia 2008

Heterycy nie istnieją cz. III

Stan nie daje mi o sobie zapomnieć. Milion SMS'ów dziennie. Nie daje za wygraną.

Dzisiejszy dzień pracy wyglądał raczej śmiesznie. Cały dzień Stan patrzył się na mnie jak w obrazek, ale ja nie zwracałem na niego większej uwagi. Nie mogę sobie na to pozwolić. Jestem jego zwierzchnikiem i nie w głowie powinny mi być jakiekolwiek romanse w pracy. Poza pracą to co innego. Ale ja nawet do ubikacji nie mogłem wyjść swobodnie, bo Stan przyszedł za mną. Chciał się ze mną kochać. Odmówiłem.

Na przerwie, nie odchodził ode mnie na krok. Cały czas starając się patrzeć mi w oczy, gdy ja jego wzroku unikałem. Miałem od cholery roboty papierkowej i nie w głowie mi były jakieś zaloty.
Stan nie odpuszczał. Co i rusz, niby przypadkiem mnie dotknął, otarł się o mnie.

Po ośmiu godzinach jego podejść, w końcu nie wytrzymałem.

-Sam tego chciałeś :) - pomyślałem.

O ile o mnie w pracy wiedzą wszyscy, o tyle o Stanie nie wiedział nikt. Ale się dowiedzieli wszyscy w tym samym czasie. Przyparłem go do muru i pocałowałem czule. On bez zająknięcia odwzajemnił pocałunek.

Nie muszę chyba dodawać, że kopary opadły wszystkim, łącznie z moim menadżerem – gejem, nota bene.

Nikt nic nie powiedział, ale wiedziałem, że wszyscy są zadowoleni z takiego obrotu spraw. Jedynie Katie do nas podeszła i powiedziała, że kocha nas obu i przytuliła nas mocno.

Chwilę później, w szatni, Stan doszedł chyba do siebie, bo sam nie mógł uwierzyć w to co się stało przed momentem. Był tak przerażony jak wtedy gdy chciał ze mną porozmawiać. Wiedząc co może się za moment stać, od razu Go przytuliłem mocno do siebie. On się wtulił we mnie. Nie chciał tego przerywać. Ja w sumie też nie. Było mi dobrze. I tak wtuleni w siebie staliśmy kilka ładnych chwil.

W końcu Stan zapytał czy możemy jechać do mnie.

I co ja mam z nim zrobić? - pomyślałem.

Po dłuższej chwili patrzenia mu głęboko w oczy odpowiedziałem : OK!

W jego oczach od razu pojawiły się iskierki. Wiedziałem, że jest szczęśliwy.

Pół godziny później nastawiałem ekspres do kawy. Kawa to coś czego było mi cholernie potrzeba. Stojąc tyłem do Stanleya, ten podszedł do mnie, złapał w pół i pocałował mnie w kark.
Nie potrzebowałem żadnego innego dowodu na to, iż Stan się najzwyczajniej w świecie we mnie zadłużył. Ale jak wytłumaczyć 23-latkowi, że to coś do czego On zmierza, ja odsuwam od siebie? Jak Mu wytłumaczyć, że jest mi dobrze tak jak jest teraz, bez obowiązków dbania o druga stronę, bez kolejnego dużego dziecka w moim życiu, którym musiałbym się zająć? Aż w końcu jak Mu to wszystko wytłumaczyć nie raniąc jego uczuć? Milion myśli z prędkością światła przebiegło mi przez głowę, ale odpowiedzi nie znalazłem żadnej.

Z kawą w ręku i uczepionym do mnie Stanem, przeszliśmy do salonu. Chciał mnie pocałować, ja się odsunąłem. Nie wiedział co jest grane. Zapytałem jak rozwiązał sprawę ze swoją dziewczyną? Nie odpowiedział. Patrzył się jedynie na mnie. Spoważniał. Po chwili odpowiedział, że na razie nie chce nic rozwiązywać, że chce wszystko pozostawić tak jak jest i że czas pokarze.

-Czyli chcesz żyć w zakłamaniu? A co najgorsze oszukiwać inne osoby? - zapytałem.
-To nie tak... Nie chcę jej oszukiwać, ale boję się jej powiedzieć. Nie wiem jak zareaguje? I co sobie o mnie pomyśli? - odpowiedział.
-A czego się spodziewasz po osobie, która nagle dowiaduje się, że od jakiegoś czasu jest oszukiwana? Że jej facet sypia z drugim? Po osobie, która ma jakieś plany względem Ciebie, względem Was? Przecież, Ty również miałeś plany co do Niej. W końcu nie bez przyczyny nosisz ze sobą pierścionek zaręczynowy. Pierścionek dla Niej. Co się stało z tymi planami?
-Ale ja nie jestem pewny czego chcę... i czy resztę życia chcę spędzić akurat z Nią?
-Może zatem czas i pora dowiedzieć się czego chce się od życia? Od siebie samego? Od innych?
-W tym momencie jestem pewny, że chcę Ciebie – odpowiedział.

I ponownie tysiące myśli bijących się ze sobą. Co ja mam z Nim zrobić? Czy pozostawić wszystko tak jak jest i nie przejmować się niczym. Pozostawić wszystko i czekać na rozwój zdarzeń? Przecież jego dziewczyna i tak się wcześniej czy później o wszystkim dowie. I jeśli sama się nie domyśli to współlokatorzy Stana „uprzejmie” Jej o wszystkim doniosą. Nie boję się rywalizacji z Nią, bo najzwyczajniej w świecie nie staram się o względy u Stana. Nawet na myśl by mi to nie przyszło. Ale staram się w jakiś sposób ustrzec Stana przed rozczarowaniami. A może właśnie powinienem pozostawić to tak jak jest? W końcu każdy musi się uczyć na własnych błędach? Sam już nie wiem.

Stan wtulił się we mnie, ja głaskałem jego włosy i jednodniowy, gęsty zarost. Chyba na moment obaj się zdrzemnęliśmy. Stan nadal był we mnie wtulony, ja pieściłem jego plecy. Uwielbiam jego plecy, są takie gładziutkie i gorące. Malutka kępka czarnych włosów na karku. Pocałowałem Go w czoło. On podniósł głowę z mojej klatki piersiowej i pocałował mnie czule w usta. Nie pozostałem Mu dłużny. W pewnym momencie Stan wziął moje ręce i odsunął mi je za głowę. Trzymając mi je nad głową z całych sił jeszcze mocniej zaczął mnie całować. Nie opierałem mu się. Spodobało mi się, że przejął „pałeczkę” i to on stawia „warunki”. Nauki nie poszły w las :)

Nadal mocno trzymając moje ręce, Stan zaczął całować moją szyję. Jakież to było przyjemne. Aż do momentu gdy przyssał się do niej i zostawił mi ślad na szyi.

-Aaaaa! W sobotę przylatuje Jose! Przecież nie może znaleźć maliny na mojej szyi! Mam nadzieję, że do soboty zniknie. - pomyślałem i oddałem się Stanowi, aby ten mógł się nadal mną zajmować.
Jednakże nie pozwoliłem Mu dalej zabawiać się szyją.

Stan chyba zrozumiał to i przeszedł nieco niżej. Podciągnął mi koszulkę do góry i już pieścił moje sutki i kolczyki w nich. Bawił się nimi jak dziecko zabawkami. A mnie ta zabawa sprawiała mega frajdę. Delikatnie pieścił językiem, to podgryzał, to łapczywie ssał całe. Chyba nie zdawał sobie sprawy jaką przyjemność mi sprawia pieszcząc je na zmianę. Chwilę później mógł się o tym przekonać czując jak pewna część mojego ciała przybiera w rozmiarach i wbija się w jego brzuch.

Uśmiechnął się do mnie i zniżył jeszcze bardziej. Tym razem bawił się moim pępkiem i linią włosów zaczynającą się kilka centymetrów nad nim. A całym mną przebiegł dreszcz podniecenia. Zabawiając się pępkiem rozpiął mi pierwsze dwa guziki u spodni. Następnie kolejne. Uwalniając moje mięso. Nie spieszył się. Robił to bardzo powoli. Jego język zniżył się jeszcze bardziej. Do momentu gdzie zaczynają się włosy łonowe.
Te zawsze mam przystrzyżone. Nie za krótko, aby oszczędzić sobie efektu swędzenia. Ale nie są też za długie, więc ewentualny problem wbijania się między zęby mam z głowy... a raczej z kutasa :)

Stan zsunął mi spodnie, wydobywając na zewnątrz białe bokserki i prężnie stojącego w nich kutasa. Nie zdjął mi bielizny tylko przez nią zaczął mnie pieścić zębami. Myślałem, że oszaleje. Nie przerywając pieszczot zdjął mi spodnie do końca, następnie swoją koszulkę i już mogłem bawić się jego sutkami i podziwiać cudowne wcięcia na jego biodrach oraz wspaniale uformowaną klatkę piersiową. Stan jest strasznie chudy ale umięśniony. Chociaż tyle dobrze, że jest za co złapać, wytarmosić, wytargać czy uszczypnąć.

W pewnym momencie Stan zaprzestał jakichkolwiek zbereźnych zabaw. Zbliżył swoją twarz do mojego ucha i najzwyczajniej w świecie zaczął mruczeć mi do ucha. Myślałem, ze Go ukatrupię gołymi rękoma. Ja tu już prawie gotowy a On przerywa całą zabawę i zaczyna mi mruczeć.

Ok! Ok! Pobawmy się w tą zabawę razem! Ale On na tym nie poprzestał. Zaczął mnie łaskotać. Najpierw niby przypadkiem i delikatnie aż w końcu z pełną premedytacją łaskotał mnie tak, że myślałem że zleję się w gacie. W pewnym momencie obaj spadliśmy z sofy.


-Ten facet zwariował! - pomyślałem. Ale takich spontanicznych zachowań zawsze mi brakowało w życiu.
-Niech robi co chce! Niech robi ze mną co chce! Chyba nam obojgu brakuje takiego Dnia Świra! Odjazdu na maxa od rzeczywistości i problemów codziennych? Od spraw przyziemnych i dołujących. Odreagowania. Cholera – życie nie jest usłane różami, zatem cieszmy się chwilą! Choćby z takich pierdół jak mega łaskotki.

Moje stopy są bardzo wrażliwe na dotyk wszelaki, jednakże, Stan ma łaskotki wszędzie. Odwdzięczyłem mu się z nadwyżką! :) Stan skakał po całej podłodze, błagając abym przestał (wiedziałem, że tego nie chce). Nie przestałem. Wierzgał jak oszalały!

-A masz za swoje! Trzeba było ze mną nie zaczynać – przeszło mi przez myśl :P
W pewnym momencie Stan nie wytrzymał... ugryzł mnie w ucho, na tyle mocno, że wziąłem na wstrzymanie.

-Co to miało znaczyć – zapytałem
-Chcesz abym zsikał się w gacie? - odpowiedział.
-Jasne, że nie, ale to na serio zabolało.
-Daj, pocałuję! Przejdzie! - powiedział.
-Proszę Cię bardzo, ale jak mnie ugryziesz raz jeszcze w taki sposób to marny Twój los :P

Stan, zaczął czule pieścić moje ucho, delikatnie i namiętnie.

-Czy wiesz , że w piątek wyjeżdżam na wakacje? - zapytał w pewnym momencie.
-Jasne, że wiem... w końcu sam Ci przyznałem ten urlop :P
-Będziesz tęsknił? - zapytał
-Będę! Jednakże to czas dla Ciebie. Na przemyślenie. Na podjęcie jakichś decyzji. Zanim Ty wrócisz z urlopu ja wyjadę na swój. Masz ponad miesiąc.

Jedynie wtulił się we mnie bardziej. Już nic nie powiedział. Kolacja. Wspólna kąpiel, mycie pleców i każdego innego zakamarka. W tej chwili jak piszę te słowa On ściska z całych sił kołdrę w mojej sypialni. Widok przecudowny. Za moment chciałbym aby w taki sam sposób ściskał mnie zamiast kołdry. Co z tego wyjdzie.. zobaczymy...

Ja uciekam przytulić się do Stana , który w końcu został u mnie na noc ;)

Dobranoc.

Brak komentarzy: