Nie raz i nie dwa rozmawialem ze Scott'em, ze gdyby doszlo kidykolwiek do sytuacji kiedy zamieniam sie w warzywko i jedyna rzecza utrzymujaca mnie przy zyciu jest skomplikowana aparatura moja ostatnia wola jest aby pstyknal wylacznik lub pozwolil pstyknac innym. Ilez pozytku z tego by bylo...nie dosc ze wszelkie moje organy (poza watroba - bo ta poszla juz dawno na urlop i nie wiadomo kiedy wroci i czy w ogole) mogly by byc wykorzystane w sposob wszelaki jak chocby pomoc innym to na Jego cierpieniu skonczywszy. On jednak uparl sie i upiera nadal, ze nigdy na to nie pozwoli. Prawde powiedziawszy nie musi...dawno temu podpisalem odpowiednie papierki, bedac calkowicie swiadomy co robie, i szpitale oraz doktorzy wiedza dokladnie co maja zrobic gdyby taka sytuacja zaistniala.
********
Zycie jest popierdolone.. kiedys, ba! jeszcze nie tak dawno sadzilem, ze to ja jestem popeirdolony ale nie... to zycie jest! Rodzisz sie, dorastasz, przezywasz rozterki, doly, dolki, wzloty i upadki i tak w kolko. Az ktoregos pieknego dnia to wszystko przemija. W taki czy inny sposob ale odchodzi w zapomnienie... podobnie jak i Ty. Niby smutne ale jakze prawdziwe. Rodzisz sie aby kiedys tam umrzec. I to najbardziej popierdolone z tego wszystkiego. Po co? Na co? I komu to potrzebne do szczescia?
Swiata nie zmienilem i nie zmienie tylko dlatego ze przyszedlem na ten swiat...wszelkie proby zmiany tegoz zazwyczaj i tak koncza sie fiaskiem, wiec sie pytam: po co to wszystko? Po jasna cholere?
********
Gdybym mial wiecej odwagi sam bym ''pstryknal'' ten jebany porzycisk...tymczasem musze czekac az pstryczek sam sie pstryknie.
10 lat temu
4 komentarze:
ale cie naszło z tym pstryczkiem:P ale zgadzam się co do tego że jak juz jest sie roślinkom to pstryczek może ulatwić nam wszystko.
Jarek
naszlo mnie juz dawno.. ale chyba teraz w koncu do mnie dotarlo
To fakt, też nie chiałbym być taką rośliną i ciężarem dla kogokolwiek. Ale z drugiej strony, gdy pomyślę, że to mi przyszło by podjąć decyzję o tym "pstryknięciu" to nie wiem czy zdecydowałbym się, w pewnym sensie, pozbawić życia ukochaną osobę. To bardzo ciężka decyzja, nawet gdy wiemy, że ta osoba by tego chciała.
nikt nie powiedzial ze latwo bedzie...ba! zycie nie jest latwe samo w sobie a co dopiero podjecie tak trudnych decyzji...jednakze, wydaje mi sie, ze osoba z ktora jestem i ktora mnie kocha powinna uszanowac moja wole.. i jesli nie samemu ''pstryknac'' to pozwolic to zrobic innym lub chociazby nie utrudniac.
Prześlij komentarz