poniedziałek, 22 lutego 2010

Porno ze az parno

Do duposcisku totalnego doprowadza mnie pogoda za oknem...jak nie leje to wieje,jak nie wieje to pada snieg i tak do usranej i w kolko.


*********


Wczoraj zaszalalem. Doslownie i w przenosni. Moj malzonek poszedl sie szlajac do znajomych a ja nie pozostalem mu dluzny i poszlajalem sie po wszystkich mozliwych knajpach i klubach gejowskich w Sheffield. I aby bylo malo, poszlajalem sie ze swoim ex ktorego Scott nie zdzierza pasjami. Gdy w koncu o 5-ej nad ranem dowloklem swoje zwloki do domu oczywiscie wybuchla awantura, ale bylem tak pijany, ze do tej pory, za cholere przypomniec sobie nie moge o co tak wlasciwie poszlo. O co kolwiek by nie poszlo...dzis nie rozmawiamy ze soba...ciche dni sa czasem wrecz wskazane.

Aktualnie, niczym swieta krowa udaje ze poszedl sie ''zdrzemnac'' siedzac przed laptopem i ogladajac jakies porno...Ach! Juz wiem o co poszlo...dokladnie o porno od ktorego jest az parno a klawiatura rozgrzana do czerwonosci.

Moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze bedac w zwiazku, porno wszelakie to ostatnia rzecz na ktora powinno sie zwracac uwage, o poczuciu (przeze mnie) swojego rodzaju ''zdrady'' nie wspomne. Po prostu, mam wrazenie, ze czasami ja mu nie wystarczam i musi ''dogadzac'' sobie pierdolnikami wszelakimi. Ale jezeli tak ma to wygladac, to ja dziekuje na przedbiegach.

Nigdy nie mowilem, nie mowie i nie powiem, ze jestem swiety, ale od kiedy jestem ze Scott'em porno w ogole mnie nie interesuje, podobnie jak latanie po klubach i dupczenie sie z kim i gdzie popadnie. Najczesciej z kims kogo nigdy wiecej sie nie zobaczy lub ewentualnie ma sie ochote rzygnac budzac sie z tym kims ranka dnia nastepnego.

Chyba jestem zmeczony odwieczna proba dogadzania, przepraszania, proszenia (sie), dziekowania wszystkim w okolo...chyba czas zajac sie soba samym a juz na pewno czas aby ktos zajal sie mna...bez porno, bez chorych sytuacji, insynuacji i bez doprowadzania do depresji wszelakich.

2 komentarze:

soulmen pisze...

hehe nie wiem jak w zwiazkach to wyglada, zalezy od danego zwiazku ;p
ale czasem kazdy musi sobie ulzyc w "cierpieniu"
pozdrawiam z
http://oczyotwarte.blog.pl/

noah pisze...

Wydaje mi sie ze skoro ja moglem zrezygnowac z pierdolnikow wszelakich na rzecz zwiazku to tym samym mam prawo wymagac tegoz od mojego partnera. I moze nie czuje sie zdradzany-a przynajmniej nie w dokladnym znaczeniu - o tyle w pewien sposob niewystarczajacy a przez co poirytowany I zfrustrowany.