sobota, 11 października 2008

Zabij mnie.. .bo mam własne zdanie!

Jestem pod wielkim wrażeniem. Za momencik wygnie się tysięczna osoba na moim blogu a ja nie wiem co mam powiedzieć. Zaniemówiłem. Może powiem po prostu: dziękuję!

Nie spodziewałem się takiej liczby odwiedzin w przeciągu trzech i pół miesiąca . Odkąd prowadzę tego bloga. Bardzo wiele to dla mnie znaczy. Więcej niż moglibyście się spodziewać.

Przez ponad trzy miesiące starałem Wam się przedstawić choć cząstkę tego co czuję, co przeżywam, co tkwi we mnie. Nie wiem na ile mi się to udało, bo komentarzy nadal jak na lekarstwo. Ale, to i tak nie ma większego znaczenia.. wiem, że czytacie i to mnie mobilizuję do dalszego pisania.

Ktoś, gdzieś, kiedyś napisał: milczenie jest złotem – miał rację.

Pomimo pracy i uczelni nadal obiecuję, że będę dość regularnie dodawał wpisy na blogu. Przynajmniej tak długo jak wiem,że czytacie to co piszę.

Przywiozłem z Polski swoje pamiętniki – śmieję się – czytając je teraz. I zapewne śmiać się będę z tego bloga za czas jakiś. Ale na dzień dzisiejszy to moja odskocznia. I choć nie czuję się od dawien dawna stłumiony, stłamszony i poniewierany o tyle nadal tkwi we mnie cząstka gejów i lesbijek, którzy/które są sponiewierane i tłamszone. I sprowadzane do przysłowiowej „ziemi”. Moje wszelkie próby „naprawienia świata” w Polsce spełzły na niczym, choć wiele osób do tej pory powtarza mi czy to meilowo czy to osobiście: bez Ciebie nie miało by to znaczenia! Bez Ciebie nie miało by to sensu.

Chciałbym wierzyć ze darmowy magazyn „Outsider” , który ukazywał się w kilku klubach gejowskich, całkowicie za free przyniósł komuś ulgę, chciałbym wierzyć, że zarówno kabaret Szymona Niemca : Szczęśliwa 13-ka jak i późniejszy mój: ToTuToTam przemówił do Was, chciałbym wierzyć, że którakolwiek impreza portalu gejowo, a zwłaszcza świętej pamięci chat'a zorganizowana przeze mnie miała jakikolwiek odzew w środowisku. Chciałbym wierzyć, że zebranie ponad 800 osób w jednym miejscy na kolejnym spędzie gejowo nie poszło na marne.. tak samo chciałbym wierzyć, że mój występ u Drzyzgi wraz z ówczesnym mężem dało do myślenia heterom.

Tak bardzo chciałbym.. ale uciekłem. Poddałem się. Tyle niewdzięczności, tyle nienawiści , tyle nietolerancji w naszym środowisku, że postanowiłem, się wycofać. Nie żałuję. Nadal działam na rzecz polskiego środowiska, ale w zupełnie inny sposób. Sposób, który nie jest w stanie dotknąć mnie bezpośrednio. I to mi się podoba.

Ok.. przysmęciłem.. Ale czekam na młodszych, którzy pójdą w ślady Szymona, a może i moje?... wszystkich stałych uczestników Rudawki czy Mykonosa, którzy podniosą rękę i powiedzą : NIE!

Ja i tak mam to co chcę.. czas na Was.. !

Zmęczony obłudą!

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

O kurczę, wygiąłem się jako tysięczny :D Czy przewidziana jest jakaś nagroda? :P

W temacie bloga to czytam go regularnie już od jakiegoś czasu, wprawdzie nie komentuję, ale Twoje notki dodają mi energii do tego, żeby się nie poddawać, nie czuć się gorszym, otworzyć się na ludzi i cieszyć się życiem. Mam nadzieję, że będzie tak dalej i broń boże nie stracisz weny :P
Pozdrawiam :*
Świstak

noah pisze...

Świstaczku, życie jest moja weną, jak strace jedno nie będzie i drugiego :) proste ;)

A za tysiączka trzymaj buziaka! Cmoooooook! Tak siarczyście i namiętnie ;)

antek pisze...

Byles u Drzyzgi O_O Ja tylko pamiętam Zboralskiego i jego faceta Krzysia!

noah pisze...

byłeś ;) mieszane mam uczucia co do tego faktu