Wszystko ma swój umiar. I wcześniej czy później nadmiar musi się w jakiś sposób uzewnętrznić. W moim przypadku nawał pracy, miliony egzaminów i kolokwiów, wieczna bieganina i walka z czasem dała znać o sobie najpierw w postaci przeziębienia w drugi dzień świąt, aż w końcu na grypie, zapaleniu płuc i antybiotykach skończywszy. Dzień przed Sylwestrem!!!
Na szczęście Tom i Matt, powiedzmy bezinteresownie ☺ ,ale bardzo profesjonalnie się mną zajmują i obchodzą jak z jajkiem. Nie to abym narzekał, wręcz przeciwnie ;) A sama bezinteresowność kończy się w łóżku. ;)
W poniedziałek miałem pracować jedynie od 8-ej rano do południa. Gdy w końcu udało mi się dotrzeć po 9-ej wieczorem do domu, kolacja i gorąca kąpiel była gotowa. Chłopcy naprawdę się starają i bardzo dobrze im to wychodzi. Są tacy kochani.
*****
Matt'a poznałem, a właściwie poznaliśmy z Tom'em poprzez Facebook'a. Takie połączenie NK, Fellow i MySpace w jednym. Miejsce w sieci od którego jestem całkowicie uzależniony i nie wyobrażam sobie dnia aby tam nie zajrzeć.
A sam Matt to 28-o latek, oryginalnie z East Coast, na stałe zamieszkały w Dancaster, a ostatnio w moim mieszkaniu :P Po wielu godzinach wspólnie przegadanych przez różnego rodzaju komunikatory, telefony, chaty itp. wspólnie z Tom'em postanowiliśmy się spotkać z Matt'em.
Matt okazał się osobą przede wszystkim wesołą, mającą wiele do powiedzenia w każdym temacie a co za tym idzie nie mającą klapek na oczkach. Szczerość i nie owijanie w bawełnę to z pewnością Jego atut. Jeśli coś Mu się podoba to wyraża to uśmiechem i radością, jeśli coś się nie podoba, potrafi nawet krzyczeć z niezadowolenia. Ponadto, jak rzadko kto, Matt należy do osób, które najczęściej zdobywają to co osiągnąć chcą. I mam nadzieję, że kiedyś zdradzi mi swoje tajniki.
*****
Nasze pierwsze, wspólne spotkanie miało miejsce w Lion's Liar, a że był to środek tygodnia to i tłumów nie było i można było pogadać. Dość nieśmiała z początku rozmowa szybko przerodziła się w śmiechy, żarty i dowcipy, których końca nie było. Podobnie jak tematów-rzek, plotek i ploteczek. A rozmawiało nam się tak swobodnie i tak przyjemnie, że nie spostrzegliśmy się gdy było zdrowo po północy i wszyscy przegapiliśmy ostatni pociąg Matt'a do Dancaster.
Nie musieliśmy się już nigdzie spieszyć, ale widziałem lekkie zdenerwowanie w oczach Matt'a, które trwało aż do 3-ej nad ranem, kiedy to nie szturchnąłem Tom'a pod stołem i nie puściłem do Niego oczka. Tom za kumał od razu.
- To co? Jedziemy do mnie? Trzeba się trochę przespać. - Właściwie sam podjąłem decyzje, nie pytając nikogo o zdanie.
- Dobrze by było. - Wtórował mi Tom.
Na twarzy Matt'a pojawiło się pełne rozluźnienie – powiedzmy spowodowana kilkoma browarami ☺ - ale i tak wszyscy wiedzieli jak ta noc się skończy.
Taxi, szybka kolacja, prysznic i cała nasza trójka wylądowała w końcu w sypialni. Wszyscy się wiercili, i choć wszyscy byliśmy podnieceni to żaden z nas nie odważył się podjąć kolejnego kroku, aż do momentu kiedy to Tom, który leżał od ściany, nie zechciał mnie pocałować „na dobranoc”, musząc to zrobić przez leżącego pośrodku nas Matt'a. Pocałunek przerodził się w pieszczoty, a sam Matt, nie pozostał bierny i dołączył do nas szybciej niż się spodziewałem. W międzyczasie zapytałem Matt'a jedynie:
- Czy przegapienie pociągu było tak zupełnie przypadkiem?
- Nie do końca... - usłyszałem w odpowiedzi, którą i tak znałem dużo wcześniej.
*******
Wstałem po 8-ej. Nie to, że nie chciało mi się spać... ale Matt ma jedną słabość. Chrapie gorzej ode mnie. Chciał nie chciał, zazdroszcząc Tomowi tak mocnego snu, udałem się na dół do kuchni i przygotowałem kawę. W międzyczasie musiałem wyjść po papierosy, które mi się właśnie kończyły , a co za tym idzie postanowiłem zajrzeć do piekarni po świeże pieczywo.
Nikogo od dawien dawna, nie przeraża już widok mnie w bokserkach, papuciach i szaliku. Ivy w kiosku zapytał jedynie czy chcę jedną czy od razu dwie paczki papierosów, zdziwiony jednocześnie, że biorę 6 pint mleka. ( tak tak.. w tym kraju, mleko, jest w KAŻDYM sklepie, nawet w obuwniczym) (Joke!)
4 paczki papierosów i 6 pint cięższy udałem się do piekarni, w której bułki maślane wydały mi się najświeższe. Nie myliłem się. Nadal były gorące i chrupkie.
Obładowany, wróciłem do domu. Kawa skończyła się parzyć i pachniała w całym domu. Sam zabrałem się za ulubioną od pewnego czasu zupę mleczną Tom'a.
Przed 9-ą rano postanowiłem przerwać sielankę, wszedłem na górę do sypialni i .. i mnie rozwaliło. Widok, który zastałem rozwalił mnie maksymalnie. Dwa Cherubinki, Aniołki, mocno wtulone w siebie. Widok zapierający dech w piersiach. I jak tu im przeszkadzać?
Usiadłem na brzegu łóżka i zacząłem na zmianę, to jednego to drugiego, łaskotać. Łaskotki okazały się najlepszym sposobem na dobudzenie obu i ....
Godzinę później, szczęśliwy i podwójnie przerżnięty tego poranka, doszedłem (tj. doszedłem trzykrotnie :P ) do wniosku, że cholernie podoba mi się taki układ. Że potrafimy się sobą dzielić nawzajem i że żaden nie jest zazdrosny o drugiego. Układ idealny.
A w Nowym Roku życzę Wszystkim jak najmniej obietnic i przyrzeczeń na rok 2009. Im ich mniej tym mniej rozczarowań, a rozczarowań nie życzę nikomu!
10 lat temu
4 komentarze:
coraz ciekawsze historyjki....
gdy byłem dzieckiem jak ty:) też od "internetowych profili" zależałem
korzystałem z raczkującego gejowa i francuskich stron równie ledwo co powstałych:)
chyba większość naszego pokolenia zaczynała w ten sposób... ja pamiętam jeszcze: niezmordowany IRC
ja takze uzalezniony zem od facebooka.
www.dark-bradshaw.blog.pl
Prześlij komentarz