piątek, 30 stycznia 2009

aujourd'hui, demain, toujours

OOO..nie zdążyłem nacieszyć się motylkami a już wiadro zimnej wody wylało mi się za koszulę... ulubioną – swoja drogą.

Związki – interesujące, ciekawe, mistyczne, niepoznane, nie odkryte – ale nie dla mnie.

Dziś, teraz, żyję, oddycham, istnieję... a jutro . Co ma być to będzie. Najważniejsze, że już tak nie boli. Ani paczka od Niego z moimi rzeczami, ani sms, ani wreszcie wspólna rozmowa.

A fakt, że dostał w pysk, jedyne poprawia mi humor :P




bla bla bla..tłumaczenie nawet nie do dupy.. ale za możliwoć spędzenia choćby jednej nocy z obojgiem na raz dal bym wiele.. uuu .. badzo dużo.. dodam jedynie: dot com... :P

Brak komentarzy: