Porque la vida con un poco de ilusión siempre se vive mejor! - Absolutely Ego
To miała być jedna z tych wiecznie powtarzających się nocy. Poznajesz kogoś nowego, flirtujesz, zapraszasz do siebie lub idziesz do niego. Robisz co do zrobienia masz czyli nadstawiasz tyłek i na tym koniec. Pa! Zadzwoń do mnie! Albo lepiej nie dzwoń! Ja zadzwonię do Ciebie z góry zakładając, ze tak się nie stanie. I tak tez zapowiadało się i tym razem.
Jednakże, myliłem się! O kurwa jak ja bardzo się myliłem!
Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek, ze poznajesz kogoś nowego, kompletnie wcześniej Ci nie znajomego osobnika i od momentu kiedy Wasze oczy w końcu postanawiają skupić się na tym samym punkcie czyli oczach tego drugiego, coś, gdzieś tam głęboko przez cala wieczność się ukrywającego wreszcie wystrzela niczym korek od szampana upajając Cie do stopnia w którym nogi robią Ci się miękkie, serce dygoce jakby za moment miało wyrwać Ci się z piersi a Twoje cale ciało przeszyło miliony magicznych, niewidzialnych igiełek? Ja tak własnie się poczułem.
Najczęściej, tego typu ''spotkania'' ograniczają się do kilku slow, czasem nawet do milczenia, tym razem, ku memu zdziwieniu, od Jego przekroczenia progu mojego domu nasze usta się nie zamykały ( z drobnymi przerwami ) wyrzucając z siebie setki tysięcy liter, sylab, słów i zdań. Zdań niedokończonych, bo kończyć ich nie było potrzeby, ponieważ każdy z nas wiedział doskonale co ten drugi ma na myśli.
Noc przeobraziła się w świt z prędkością Super-Nowej, nie wiadomo kiedy i w jaki sposób czas ulatniał się niczym bąbelki z wcześniej otwartego ''szampana''. Wspólny prysznic, śniadanie i chcąc nie chcąc musiał nadejść czas pożegnania.
Tym razem nie było : Ja zadzwonię do Ciebie. Było: Zadzwoń do mnie! Do zobaczenia!
5 komentarzy:
no, no, no... :) może nie będę zapeszać:)
lol :) ale tu nie ma co zapeszac, poniewaz jedno jest pewne; zwiazek w tym przypadku nie wchodzi w jakakolwiek rachube :)
eee... no wiesz.... a już myslałam, ze cię wzięło:)
nie nie nie...ja poprostu uwielbiam ten swoj wlasny dziwaczny i chaotyczny swiat w ktorym jedynie ja sie odnajduje i nie chce aby ktokolwiek, na dana chwile, staral sie zaklucac tenze chaos :)
:) trochę ci się nie dziwię... mój stan jest zgoła odmienny... chętnie zmieniłabym coś w zyciu, ale za duża oportunistka ze mnie i obecnie biernie poddaję się prądowi, ktory mnie unosi, niestety, nie do końca w takim kierunku, w jakim sobie życze (ot, mała prywata) :)
Prześlij komentarz