Moim noworocznym postanowieniem jest brak jakichkolwiek postanowien.
Najwazniejsze to uzywac zycia ile sie da...i uzywam. :P Bo w sumie po co i dlaczego mam sobie zalowac?
Swieta z rodzicami...po raz pierwszy od siedmu lat....czas przelewa sie przez palce nie wiadomo kiedy i w jaki sposob i 3 tygodnie razem zlecialy szybciej niz mozna by bylo sobie to wyobrazic. Ale tak jest chyba zawsze, ze milo i przyjemnie spedzony czas ubiega szybciej aniezeli ten zle i negatywnie?!
Jutro zabieramy z bratem rodzicow na kregle na ktorych nie mieli okazji w swoich dotychczasowych ponad 60-o letnich zyciach bywac...bo z drugiej strony niby kto mialby ich zabrac skoro my jestesmy tutaj?
Ponad to najwiekszym sukcesem minionego/tego roku jest przeprowadzka.
W koncu na wlosciach, w koncu z porzadnym ogrodem, w koncu z trzema podwojnymi sypialniami, w koncu bez sadziadow za sciany, w koncu w cichej okolicy, w koncu rzutem beretem do marketow i w koncu kurwa mac tak jak w koncu porzadny dom wygladac powinien....okna wykuszowe, kominek w salonie, jadalnia na conajmiej 12 osob, osobne toalety i lazienki...czyli tak jak to sobie wymarzylem daaaaawno temu :)
Tymczasem, gdziekolwiek bym nie zajrzal ; blogi, strony, portale, wortale, pelne sa zyczen i postanowien noworocznych...tymczasem ja nie mam nic z tym wspolnego...zycie toczy sie dalej i bedzie tak jak ma byc... :)
Mimo tego, pozwolcie ze i ja zloze Wam zyczenia...jak najmniej zyczen ale jak najwiecej spelnien :)
10 lat temu
2 komentarze:
dzięki i nawzajem. A mi się dom dopiero budować zacznie właśnie w tym roku:) i dobrze, bo nie mam już cierpliwości do mojej poczciwej, ale dość nieładnej i nie trzymajacej ani jednego kąta prostego "chatki Puchatka":)
:) Zatem samych sukcesow w pedzelkowo-szpachelkowo-dekoracyjno-farbowanej zabawie :)
Prześlij komentarz