Przejść przez życie z butelką wina pełną Ciebie i mieć pewność, że kieliszek nigdy nie będzie pusty.
********
Przyjaciel się zapytał : Co czyni że jesteś sobą? Po trzech godzinach rozmowy, nadal nie znalazłem na to odpowiedzi. Czy kiedykolwiek będzie mi dane poznać tą „tajemnicę”? Tego też nie wiem. Ale może to dlatego, że nie zastanawiam się nad tym, nie rozmyślam i po prostu przechodzę do porządku dziennego nad każdym, mniejszym czy większym problemem. I w taki lub inny sposób staram się tenże problem rozwiązać? A może dlatego, że nie dostrzegam problemów? Bo wiem, że i tak sobie z nimi poradzę?
********
Czy miewasz czasem takie momenty, że siedzisz przez godzinę, dwie.. czasem trzy godziny przed ekranem monitora z niezapisanym arkuszem word'a i migającym kursorem? I raz bijesz się z myślami, bo nie wiesz od czego zacząć a po chwili nie wiesz czy w ogóle zaczynać bo nie myślisz o niczym. Gapisz się jak zahipnotyzowany w ekran i nic nie ma znaczenia. Wszelkie dźwięki cichną. Nawet głośno tykający zegar jakby zatrzymał się na moment. Jedyne co słyszysz to bicie własnego serca. Następnie kursor się zlewa z resztą ekranu, ekran z resztą tła, a całość zaczyna przypominać Ci obrazy. Na początku mgliste i rozlane, aby po chwili stać się wyrazistymi. I czasem są to jedynie migawki a czasami pełne zdarzenia. Czasami sprzed kilku minut a czasami z dawnych lat. I zwłaszcza te z dawnych lat uwielbiam najbardziej, zawsze są to wspomnienia bardzo dobre i pozytywne, nadające mi pozytywnego myślenia.
Kiedyś, uważałem, że mam skopane dzieciństwo i okres dojrzewania. Z jednej strony byłem trzymany krótko i za przysłowiową mordę ale z drugiej rodzice w jakiś swój własny sposób pozwalali mi wyrażać siebie, swój młodzieńczy bunt, niewracanie na noc i ucieczki z domu, wypady nad morze czy w góry autostopem, balangi, imprezy i inne wyskoki. Byłem nieprzeciętnym nastolatkiem i zawsze udawało mi się jakoś wychodzić z opresji wszelakich. Ponadto rodzice doskonale wiedzieli, że wszelkie zaległości w nauce nadrobię, więc o szkołę i moje nałogowe wagary się nie martwili (albo tak mi się wydawało). Roczna średnia miała dla mnie takie samo znaczenie w tamtym czasie jak to czy dziś jest wtorek czy środa. I o ile mogłem zrobić wiele, bardzo wiele.. często nawet wbrew sobie (ale w końcu jakoś musiałem uzewnętrzniać swój bunt!) to o tyle NIKT w całym moim dotychczasowym życiu nie miał takiego daru przekonywania, tłumaczenia i pokazywania mi moich błędów jak matka. Tak pozostało do dziś. Wszelkie awantury, wrzaski, krzyki, a już nie daj boże rękoczyny prowadzą do tego, że mój ptasi móżdżek włącza tryb awaryjny bez dostępu do sieci. I to właśnie matka zawsze potrafiła do mnie dotrzeć, w swój jedynie sobie znany sposób i zatrzymać przed popełnieniem kolejnego głupstwa. To jedynie Ona potrafi trzymać mnie krótko i za mordę.
Dziś wiem, że miałem najwspanialsze dzieciństwo o jakim niejedna osoba mogłaby jedynie pomarzyć. Zostałem bardzo wcześnie wypuszczony na głęboką wodę i dziś mogę po pierwsze dojść do takiego wniosku a po drugie ze zdobytej wcześniej wiedzy wyciągać wnioski. Jestem wdzięczny swoim rodzicom za swoje dzieciństwo...
I nagle obraz zaczyna być mglisty i rozlany, przypominając jednocześnie tło Twojego monitora aby po chwili tło stało się na tyle wyraziste aby można było dostrzec monitor, na którym nadal miga kursor... na zapisanym arkuszu word'a.
Bicie serca okazało się głośnym tykaniem zegara, którego wskazówki nie poruszyły się nawet o jotę.
Nadal patrzysz na migający kursor i na klawiaturze klikasz na kropkę.
.
10 lat temu