אל תרצה להיות טוב מאחרים. תחילה היה אתה עצמך
Nie pragnij być lepszym od innych, najpierw bądź samym sobą.
********
Leżałem w pozycji embrionalnej gapiąc się jak zahipnotyzowany w budzik dzwoniący od przeszło 20-u minut. Nie słyszałem go. I chyba tak naprawdę, nawet go nie widziałem. A może nie chciałem?
********
Zeszło piątkowa imprezka przed urodzinowa przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Z kilkunastu zaproszonych osób w pewnym momencie zrobił się tłum. I to taki tłum, że nie mieścił się w salonie, kuchni oraz łazience.
Od środy zaczęło się szaleństwo. Zakupy, upchnięcie zakupów gdzie się da, kolejne zakupy i kolejna próba zorganizowania przestrzeni na nie, przemeblowywanie, zakupy i kolejne meble powędrowały na górę do sypialni. Zamrażalka pękała w szwach od torebek z lodem oraz wódką, łazienka dla odmiany od zgrzewek piwa i butelek wina. Cała kuchnia, blaty, półki aż w końcu i podłoga zaczynała przypominać cukiernię oraz bufet z sałatkami i przekąskami.
Brat widząc to wszystko, co jedynie machnął ręką nic nie powiedziawszy – jak to on ma w zwyczaju.
Matt i Katie zaoferowali swoją pomoc w czwartek. Prawdę powiedziawszy nie wyrobiłbym się z niczym gdyby nie Oni. Co prawda, pomoc zaczęła się od otwarcia butelki z winem.. ale potem jakoś już poszło w miarę sprawnie i zwinnie. Na zmianę robiliśmy kolejne zakupy, bo przecież nie mogło by się obyć, gdybym o czymś nie zapomniał. I raz po raz, któreś z nas biegło do sklepu, po głupi majonez bądź truskawki.
Grubo po 1-ej w nocy uporaliśmy się ze wszystkim co miało być przygotowane w tym dniu. Zaproponowałem Katie przenocowanie w swojej sypialni z czego z niezaprzeczalną ochotą skorzystała, a sam z Mattem udałem się do salonu. Rozłożyłem sofę i przygotowałem do snu, po czym rozbierając się i szykując do kąpieli, usłyszałem jedynie : - Wracaj szybko!
Kąpiel była zbawienna, i choć trwała moment dodała mi sił. Dwa ostatnie dni były naprawdę wykańczające. Nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Próba ogarnięcia tego wszystkiego to nie lada wyczyn. Każdy, zawsze chce się pokazać od najlepszej strony – ja również. I nie bez przyczyny postanowiłem, że ta impreza będzie inna od moich wcześniejszych czy też od tych na których byłem gościem. Jestem znudzony pizzą, curry czy kebabem, bo to jest zawsze i wszędzie.
Niespełna 10 minut po gorącym prysznicu, głaskałem po włosach śpiącego już Matta. Nagle usłyszałem : - Przytul mnie mocno.
Wtuliłem się w Niego najmocniej jak potrafiłem i sam oddałem się w objęcia Morfeusza.
*******
“ (...)...daj znać jak przejdzie Ci cieczka... marzec mamy za sobą , kwiecień prawie też... zatem przestań trzeć cipą o podłogę!
*******
Przed południem wszyscy siedzieliśmy w kuchni zajadając płatki z mlekiem (zimnym!). Po ostatnim dniu nikomu nawet przez myśl nie przeszło aby przygotowanie śniadania trwało dłużej jak 3 minuty. Rozmawiając i śmiejąc się z byle czego, wybiegałem z wyobraźnią troszkę do przodu wyobrażając sobie i planując co do szczegółu wieczorną imprezę. W przypadku kilku zaproszonych osób nie wiedziałem czego mogę się spodziewać i to chyba przerażało i porażało mnie najbardziej. Niby znamy się już od jakiegoś czasu, z uczelni, z wydziału, z pracy czy nawet z ulicy, ale mimo tego nigdy wcześniej nawet nie próbowałem zgromadzić swoich znajomych w jednym miejscu o tej samej porze. Sam fakt, że Oni wszyscy w większości nie znali się na wzajem już mnie paraliżował.
Po blisko trzech kwadransach próśb, błagań a nawet gróźb udało mi się przekonać Katie aby była u mnie wcześniej. To samo tyczyło się Matta oraz Tom'a do którego zadzwoniłem w międzyczasie.
Sam udałem się na basen i siłownię aby choć na moment zapomnieć co może mnie czekać tego wieczora. A że było mi mało to udałem się również i na solarium.
*******
" (...)....and another chapter of my life is finished. Sometimes very nice and funny other time sad and hard... but c'mon, no ones said life is always funny. Time to pick up our-self into one piece and find a peace in new place...(...)."
*******
W miarę zrelaksowany, grubo po szóstej zjawiłem się w końcu w domu, w którym od jakiegoś czasu krzątali się Katie, Matt oraz Tom rozwieszając gdzie się da jakieś durne ozdóbki, świecidełka i inne pierdoły przypominające mi jedynie, że się starzeję. Bleeeh!
Wziąłem kąpiel, przywdziałem co miałem do przywdziania tego wieczora i niczym Pan(na) na włościach usiadłem przy stole kuchennym, wcześniej nalewając sobie szklaneczkę whisky i patrząc się jak inni odwalają ciężką robotę. Poczułem się naprawdę zrelaksowany i wszelkie obawy minęły jakby ręką odjąć.
*******
....Prawdopodobnie deszcz zalał mój dzwonek przy drzwiach i musi powodować jakieś spięcie, które wywołuje dziwne odgłosy tegoż z częstotliwością co 10 sekund.. A że spięć wszelakich unikam, po godzinie i dwudziestu minutach założyłem słuchawki na uszy aby tego nie słyszeć.... Trzeba umieć jakoś sobie radzić z problemami ;)
********
Alkohol lał się strumieniami, ludzie się przewijali niczym w kalejdoskopie, w większości wcale mi nie znani.
Gdy doszło do momentu, kiedy miałem problemy z przeciśnięciem się z kuchni do salonu, patrząc na to cale zjawisko i show jedyne w swoim rodzaju, postanowiłem udać się na górę do sypialni.
Usiadłem na podłodze i opierając się o łóżko zacząłem myśleć o swoim dotychczasowym życiu.. wtedy też oświeciła mnie myśl... potrzebna mi zmiana! Nie pierwsza i z pewnością nie ostatnia w moim życiu.
Kilka minut później pojawiła się Clare, która przysiadła obok mnie, objęła mocno i powiedziała jedynie :
- Fuck it! It's yours day! Let's have a fun!
Uśmiechnąłem się jedynie do niej, wiedząc doskonale, że zarówno Ona jak i wszyscy znajomi czekają na mnie na dole. Nie czekali długo.
*********
Gdy w końcu dotarło do mnie, że jest już grubo po południu, a w moim łóżku leży dwóch kompletnie nie znanych mi facetów, byłem pewien, że ostatnia noc musiała należeć do wesołych. Szkoda tylko, że tak niewiele pamiętam.
Zszedłem do kuchni, zaparzyłem kawę, po czym zadzwonił telefon. Po drugiej stronie Katie w delikatny sposób zapytała czy zdaje sobie sprawę z faktu, że jeden z facetów w mojej sypialni jest stricte hetero a jego kobieta martwiąc się o niego wydzwania po wszystkich znajomych wypytując o niego.
Do jasnej cholery! - pomyślałem. Czy ja przykułem go kajdankami? I jeśli miał ochotę zboczyć z torów to jakby nie mój problem.
********
Godzinę później, w pośpiechu, tłumacząc się nie wiadomo po co, niczym porażony prądem wybiegł z domu.
Cóż, herbatka u Królowej czasem bywa z prądem :)
3 komentarze:
Herbatka u Królowej musi być niezapomnianym przeżyciem ;-)
I kolejny raz dowiodłeś, ze heterycy nie istnieją :P
ja nie musiałem niczego dowodzić.. przecież to prawda stara jak świat :P :P :P
Dark-Bradshaw is dead. Fetish is back :)
www.fetyszowo.blogspot.com
Prześlij komentarz